Początek przygód z węgierskim
W najbliższą środę czekają mnie pierwsze zajęcia z języka węgierskiego. Jakie obawy? Nie boję się już, że całkowicie zaskoczy mnie fonetyka, bo w ciągu ostatnich tygodni wysłuchałem kilka godzin nagrań, a poza tym przejrzałem dział dotyczący fonetyki w podręczniku i na Youtube. Nie boję się też, że zostanę zarzucony dużą ilością dziwnego słownictwa, jestem na to psychicznie przygotowany. Jedyne, co może mnie ewentualnie niepokoić to gramatyka. Wiem, że jest do opanowania, niezależnie od stopnia skomplikowania (sanskryt pod tym względem też nie był łatwy) i że nie będzie wprowadzana w całości od razu, ale respekt czuję :) Oczekiwania? Chciałbym jak najszybciej opanować jak najwięcej podstawowych zwrotów i masę słownictwa. Mam zamiar tego dokonać łącząc kilka metod: dużo powtarzać, także z kimś, chcę stosować nowe metody zapamiętywania, których się właśnie uczę, a powtórki robić przy pomocy Anki. Och, już nie mogę się doczekać :)